czwartek, 30 lipca 2015

Coś dla Oli i Nati - przygotowanie żelu lnianego ;)

Ponieważ okazało się, że obie mają włosy falowane, to teraz trzeba zadbać o to, a by wydobyć skręt, a jak zrobić to lepiej, przy okazji pielęgnując włosy, niż za pomocą lnu?

Składniki:

- ziarna lnu
- szklanka wody

Przybory: 
 

Przygotowanie:


Do garnuszka wlewamy szklankę wody i wsypujemy dwie łyżki lnu. Gotujemy przez 10 minut na małym ogniu.


Następnie zostawiamy do przestygnięcia. Gdy już trochę przestygnie zaczynamy przecedzanie przez sitko, aby pozbyć się ziarenek.


 Z ziarenek można zrobić maseczkę na twarz, która pomoże w walce o delikatną i oczyszczoną cerę ;)


Gotowy żel można przechowywać w lodówce do 2 tygodni. 

Inne zastosowania, które przetestowałam:

- Jako maska - na 30 minut pod czepek lub ręcznik; działa nawilżająco i wygładzająco
- Jako płukanka - wymieszana z wodą 50:50; polewamy tym roztworem głowę po myciu i już nie płuczemy.

środa, 29 lipca 2015

Z prostych w fale, z fali w proste :)

Dzisiaj byłam u Nati i trochę się pobawiłam jej włosami, a ona moimi ;) Oto bazy wyjściowe:


                                                               Moje                                                                                       Nati

Ja umyłam włosy wczoraj. Po oczyszczeniu ich szamponem jabłkowym Lida, nałożyłam na nie maskę Milk z Kallosa i wmasowywałam ją przez 5 minut. Potem zmyłam i wystylizowałam włosy mleczkiem z Mariona i kapką gumy mojej mamy (błąd!!!!!!!!!!!!). Zabezpieczyłam je jedwabiem Mariona i zostawiłam do wyschnięcia (nie mam zdjęcia, ale wyglądały mniej więcej tak jak na tym). A Nati mi je dzisiaj wyprostowała po zabezpieczeniu serum Mariona.

Nati umyła włosy szamponem z Garniera. Nałożyłam jej maskę Kallosa i masowałam przez 5 minut. Następnie spłukałam je i stylizowałam mleczkiem Mariona. Nałożyłam również olejek tej firmy - kokos i tamaru, i jedwab. Ugniatał je przez dziesięć minut, a potem pozwoliłyśmy im lekko podeschnąć. Następnie znów dodałam trochę mleczka, wgniotłam piankę z Welli i spryskałam olejkiem arganowym. Oto efekty :) Nati miała nadal trochę wilgotne.


Tu nie widać, ale moim włosom brakuje centymetra do pasa, gdy są wyprostowane! :D Nie przetarłam obiektywu i zdjęcia są lekko zamazane, ale koncepcja jest zachowana. Nati ma teraz mega miękkie włoski, a ja w końcu zobaczyłam długość swoich ;) Jedynym minusem są końcówki, które przesuszyła wczoraj guma (na drugim miejscu miała alkohol). Ale po wmasowaniu w nie oleju i z psikaniu odżywką jest lepiej ;) Po myciu powinny wrócić do stanu przed użyciem tego feleru, a na razie piją olej ;)

wtorek, 28 lipca 2015

Ubierz się jak milioner! - Konkurs dla blogerów :D

Bransoletka Voile Tiffany - czyli blisko 50 000 zł 

Czarne Rzymianki - 130 zł

Sukienka ze strony Dresstination - ok. 100 zł i diamenciki we włosach - tylko, że moje będą prawdziwe (ok. 10 000 zł) :D

Cena stylizacji na randkę: 60 230 zł

 Elegancka Biała Szyfonowa Koszula z Koronką - 58 zł

Zegarek damski GINO ROSSI- 120 zł

Złote kolczyki z cyrkoniami angielskie zapięcie - 148 zł

Złote szpilki Giuseppe Zanotti - 2 130 zł

 CAPPUCCINO rurki skóra - 125 zł

Cena stylizacji do szkoły/ pracy: 2 581 zł

PINCH suknia wieczorowa - 479 zł

SZPILKI BROKATOWE GLITTER - 100 zł 

Kolczyki śnieżynki z białego złota z diamentami - 1 163 zł

Pierścionek z białego złota z diamentami - 7 490 zł

Fryzura (u najdroższego fryzjera - wreszcie sobie pofolguję :D) + zabiegi odżywiające włosy - ok. 500 zł

Cena stylizacji wieczorowej: 9 732 zł

Bransoleta srebrna z cyrkoniami Apart- 1 474 zł

Kolczyki z białego złota z brylantami Apart- 11 990 zł

Torba z nadrukowanym koniem - 60 zł

Bluzka etniczny wzór Danhen - 159 zł

Skórzane trampki Converse - 299 zł - czasam trzeba szybko biec na autobus, bo kolejny za godzinę :D

*Nadina*  jeansy z dziurami - 123 zł

Cena stylizacji na co dzień/ na zakupy: 14 105 zł



Ogłowie meksykańskie Raised firmy Mark Todd- 600 zł

Czaprak Issac - ok. 120 zł

TEKNA Siodło dresażowe - 3 239 zł

Owijki York - ok. 40 zł

Kaloszki Eskadron - 100 zł

Scapa Sports kantar Collection z polarem z uwiązem granatowy- 235 zł

Koń - ok. 12 000 zł

EURO-STAR Bryczesy damskie Laura Knee SK - 600zł

VEREDUS Oficerki Guarnieri - 2 780 zł

Bluzka Polo - ok. 80 zł

Imitacja Rado oznakowanie automatycznego wybierania srebrny diament jakości zegarki - ok. 570 zł

Cena stylizacji dla jeźdźca i jego konia (moja pasja <3): 20 364 zł

 

Cena wszystkich stylizacji: 107 012 zł


Stylizacje dopasowałam strikte pod siebie i to co lubię :) Starałam się wybrać takie sytuacje, które zdarzają się często i w których każdy chciałby ślicznie wyglądać. Co do konia i stylizacji koniarza - zawsze marzyłam, żeby mieć na tyle pieniędzy, żeby móc pokupować drogie rzeczy i sobie i koniom, więc taki konkurs to idealny moment na marzenia :D Jak widać stawiałam głównie na dodatki (jestem sroka i lubię, jak coś się świeci). Oj, chciałabym móc sobie pozwolić na takie stylizacje <3

poniedziałek, 27 lipca 2015

Komplety dla końskich szmatocholików :D









COŚ dla Oli :)

Będzie to seria poświęcona mojej koleżance, która dopiero teraz zaczyna walkę o swoje włosy :) W tej serii będę po kolei poruszała różne tematy dla osób, które dopiero zaczynają. A w celu o wiele gruntowniejszych informacji odsyłam do Anwen :) 

Jako, że i ja i Ola mamy włosy falowane posty będą dotyczyły głównie pielęgnacji fal :) Mam jednak nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie.


No to dotarliśmy do głównego wątku wpisu. Mianowicie do klasyfikacji fal. Bez tego ani rusz, bo skąd mamy wiedzieć, jak pielęgnować, skoro nie wiemy, co tak naprawdę siedzi nam na głowie?

Ten obrazek pokazuje nam z czym may do czynienia, więc teraz do roboty! Trzeba wyjaśnić z czym mamy do czynienia. 


Bardzo mi się przydał na samym początku falowanej drogi ;)

A Wy jaki macie typ?

niedziela, 26 lipca 2015

Niedziela dla włosów - Walka z wypadaniem

Rok temu o tej porze włosy leciały mi garściami i niestety teraz też zaczynają bardziej wypadać. Nie powstrzymał ich nawet CP. Dlatego nałożyłam na całą noc mieszankę olei, które osobno dają bardzo dobre efekty, a instynkt mi podpowiedział, że razem pokonają moje niesforne włosy :)


olej kokosowy - miał u mnie za zadanie zregenerować włosy - 0,5 łyżeczki
olej rycynowy - miał przyspieszyć porost i powalczyć z wypadaniem - 1 łyżeczka
olej macadamia - miał nawilżyć i wygładzić - 1 łyżeczka
olej lniany - miał zdyscyplinować włosy i nawilżyć skalp - 1,5 łyżeczki
olej łopianowy - miał takie samo zadanie jak rycynowy - 2 łyżeczki
oliwa z oliwek (nie ma jej tu, ale każdy wie jak wygląda) - stanowiła bazę i miała za zadanie nawilżyć włosy, zregenerować je i powstrzymać wypadanie - 1,5 łyżki

Wszystko zamknęłam w aplikatorze po wcierce Joanna Rzepa. Spałam z tą mieszanką całą noc, a rano zmyłam szamponem do włosów farbowanych (mimo, że takich nie mam) z Garniera, który zawierał olejek arganowy i ekstrakt z żurawiny. 

Następnie wystylizowałam je żelem lnianym i zabezpieczyłam jedwabiem z Mariona. Gdy włosy już wyschły, popsikałam je odżywką z Gliss Kura, żeby ujarzmić krótsze włoski.

Włosy są miękkie i ujarzmione, są puszyste, ale nie spuszone i w dotyku wydaje się, że jest ich więcej. Szampon sprawił, że kolor włosów jest bardziej intensywny. Jestem bardzo zadowolona :)

A teraz pytanie do Was. Czy powinnam ściąć włosy do ramion? Są nadal bardzo gęste, ale kiedyś było ich dużo więcej. Niestety sporo wypadło pod wpływem stresu. Więc pytanie brzmi: Ściąć, czy pracować nad gęstością pozostając przy tej długości? Czekam na szczere odpowiedzi :)

A jak minęła wasza niedziela? :)

piątek, 24 lipca 2015

Walka o skręt - czyli len kontra sklepowy żel

Od zeszłego roku zaczęłam prawidłowo dbać o swoje fale, które często przypominają loki. I tu zaczynają się pytania: lepsza chemia czy natura? Postanowiłam to sprawdzić, a oto efekty :)

                                              Żel z czarą rzepą - Bielenda                                                   Glutek lniany zrobiony w domu

Różnica jest wyraźna i przemawia za glutkiem lnianym. Włosy są po nim miękkie i nawilżone, a skręt wygląda w 100% naturalnie, czego nie mogę powiedzieć o jego konkurencie. Może i nie przesusza włosów, ale skręt jest taki jak widać :/ Wygląda sztucznie, jedne włosy się mocno zwijają, a drugie zwisają jak strąki - mówię, więc stanowcze nie żelom sklepowym (wypróbowałam już kilka, a Belinda jest podana dla przykładu ;) ).


A teraz coś dla fanów mody :) Zapraszam serdecznie na bloga mojej kuzynki, gdzie możecie obejrzeć przeróżne stylizacje, ciekawe miejsca na świecie i podejrzeć co fajnego czeka na was w bibliotece.

czwartek, 23 lipca 2015

Kokosowa regenercja

Jako, że są wakacje to mam więcej czasu na dbanie o włosy :) Dlatego dzisiaj spałam z olejem kokosowym na głowie. Uprzednio byłam bardzo zadowolona z efektu, ale po ostatnim zastosowaniu oleju macadamia poprzeczka stoi wysoko i tym razem olej kokosowy jej nie pokonał. Włosy były co prawda miękkie i w miarę zdyscyplinowane, ale nie ślizgały mi się po nich ręce i już nie były w dotyku jak jedwab, więc.... Jakoś je przeboleję, a następnym razem coś pocuduję ;)

Nie zawiódł mnie za to żel lniany, który ładnie poradził sobie ze skrętem :) 

A Wy co sądzicie o oleju kokosowym? :)

środa, 22 lipca 2015

Garnier Fructis oil repair3 - opinia

Czyli oczekiwania a rzeczywistość :)
Kupiłam ją z nadzieją, że pomoże mi ujarzmić moje włosy. Niestety się rozczarowałam. Mimo obecności oliwy z oliwek i Karite, które zawsze dobrze na nie działały, teraz nie dały rady. Nie wiem, co idzie nie tak, ale moje włosy wyglądają po niej jak afro. 

Jedynym momentem, kiedy mnie zachwyciła było to, gdy w akcie desperacji nałożyłam ją na włosy wcześniej naolejowane oliwą z oliwek. Po z myciu włosy były miękkie i wygładzone :) Nawet  nie wiecie jak się ucieszyłam, że jednak nie zmarnowałam pieniędzy. 

Alternatywne zastosowanie: jako krem do golenia :D Skóra po niej jest miękka, nawilżona i w ogóle niepodrażniona. A jako, że moja skóra jest super wrażliwa, to brak zaczerwienień przyjmuję z prawdziwą radością :) A dodatkowo ten zapach, który mi przypomina cukierki <3

Podsumowując: Warto kupić, jeżeli nawet nie sprawdzi się w pierwotnym zastosowaniu, to na pewno da radę jako krem do golenia ;)

wtorek, 21 lipca 2015

Raat- Ki- Rani olej do włosów - opinia

Kupiłam go, żeby pogłębić naturalny kolor włosów i powalczyć z wypadaniem. Czy się udało? Zobaczycie.

Małe zakupy :)

Krótki opis ze strony na której jest dostępny: "Olej ten służy do pielęgnacji i wzmocnienia włosów. Charakteryzuje się on niepowtarzalnym słodkim zapachem za sprawą rośliny Raat-Ki-Rani (zwana Królową Nocy lub Nocnym Jaśminem). Poprawia kondycję włosów suchych i zniszczonych. Walory odżywcze tego produktu są nie do przecenienia. Wcieranie go we włosy i skórę głowy powoduje, że już po kilku użyciach włosy stają się lśniące, mocne, sprężyste oraz zdrowe, a kolor nabiera głębi. Dodatkowo włosy są bardziej odporne na działanie szkodliwych czynników zewnętrznych. Zapobiega powstawaniu łupieżu, przesuszaniu skóry głowy oraz łagodzi podrażnienia. Mało jest równie skutecznych środków do utrzymania włosów w tak dobrej kondycji jak Raat-Ki-Rani Hair Oil. Olejek Raat Ki Rani przeznaczony jest do włosów we wszystkich odcieniach czerwieni oraz brązów."

A teraz krótko o tym, jak bardzo mnie zaskoczył. Czy pozytywnie?


Opinia: Pierwszy raz nałożyłam go na włosy już naolejowane olejem kokosowym. Włosy były miękkie i sprężyste, więc następnym razem nałożyłam go solo. I to mnie zgubiło. Gdy zaczęłam myć włosy, to wypadały mi one pasmami. Horror! Myślałam, że się poryczę. Na szczęście miałam jeszcze resztkę toniku przeciw wypadaniu włosów (o tym innym razem). Potem połknęłam 3 tabletki CP i.... no cóż modliłam, się, żeby już więcej nie leciały. Krótko mówiąc, muszę się go pozbyć. Niby kosztował mnie 12zł, ale żałuję, bo mogłam je wydać na jakiś inny, sprawdzony olej czy maskę. Zapach również mnie nie zachwycił, więc oddam go bez żalu :P

Spotkałam się również z wieloma pozytywnymi opiniami, więc świadczy to o tym, że na niektórych działa. Za 12zł chyba warto spróbować ;)

Ktoś miał? Używał? Co o nim sądzicie? :)

poniedziałek, 20 lipca 2015

Niedziela dla włosów - czyli Akcja Regeneracja :)

Serię "Niedziela dla włosów" u Anwen śledzę od samego początku i sama w niej uczestniczyłam, jednak tylko w zaciszu własnego domu, ale teraz mam zamiar przenieść ją również tutaj :) A teraz o tym, jak wyglądała moja niedziela.

No to tak:
- na całą noc nałożyłam olej makadamia z Nacomi
- rano umyłam je szamponem Lida, kupionym za 3 zł (taka ze mnie sknera :P)
- potem przez 5 minut masowałam włosy odżywką oliwkową z Ziai
- po zmyciu wystylizowałam swoje fale żelem lnianym, który dopiero co zrobiłam
- a potem zabezpieczyłam końcówki jedwabiem z Mariona

Efekt? Włosy są miękkie, dociążone i mięsiste. Nareszcie nie mam problemów z puszeniem :) Dzięki olejowi, który nałożyłam na skalp już nie sypie mi się głowa, której nie bardzo przypadło do gustu ostatnie farbowanie szamponetką. Na szczęście po basenie się całkowicie zmyła i już nie będzie mi męczyła włosów ;) Teraz mam już pewność, że olejek makadamia na zawsze zagości w moich zasobach, a już teraz planuję, co zrobię następnym razem :D

 Jakość zdjęcia powala [*]