niedziela, 31 stycznia 2016

Niedziela dla włosów - Ratunek

Moim włosom nie pod pasowała nowa maska, którą nałożyłam na nie w tygodniu, więc tym razem nie mogłam szaleć...

Po powrocie ze stajni poszłam pod prysznic i umyłam głowę produktem 3w1 (do ciała, twarzy i włosów). Co prawda pisało for men, ale co tam :P


Nałożyłam na nie maskę Omega z Kallosa i zwinęłam je pod ręcznikiem, podczas gdy kończyłam toaletę. Następnie zmyłam ją i wmasowałam w kłaczki odzywkę Joanny len i rumianek i zabezpieczyłam je jedwabiem. Wystylizowałam fale żelem mrożącym Joanny.


Włosy wyschły naturalnie, ale jakość zdjęć [*]. Urok późnego fotografowania. 


Mimo wszystko włosy są miękkie, błyszczące i w końcu normalnie się falują. Bo naprawdę już trzymałam nożyczki w ręce z zamiarem obcięcia ich przy głowie...

A jak wyglądała wasza niedziela? :)

czwartek, 28 stycznia 2016

Refleksja

Dzisiaj znów "niewłosowy" wpis :) Długie spacery sprzyjają rozmyślaniu, a wczoraj wyrobiłam z rodzinką 10 km. Uwielbiam <3

A teraz do rzeczy. Zawsze wiedziałam czego chcę i co mam zrobić by to osiągnąć. Wytaczałam szlaki, które prowadziły mnie do celu. Jednak w listopadzie dostałam w kość i udowodniono mi, że nie jestem panią życia i śmierci.

Po miesięcznej walce odszedł mój pupil. Codziennie wizyty u weterynarza, karmienie na siłę, podawanie leków, przytulanie i sprawdzanie czy mu się poprawia... Kosztowało mnie to dużo czasu i pieniędzy. Moja psychika pomału zaczynała szwankować. Wyrok był okropny - zapalenie płuc. Zabrakło 6 godzin do zażycia nowego lekarstwa, które mogło uratować mu życie. Czułam się jakby moje serce przestało bić, a ja umierała. Siedziałyśmy z siostrą i głaskałyśmy go jeszcze długo po tym. 

Pochowaliśmy go na działce, gdzie mój dziadziuś po raz pierwszy się ze mną nie sprzeczał, tylko mnie przytulił (mimo, że dla niego zwierzę to po prostu zwierzę). Siedziałam skulona na huśtawce, gdy nagle zaświeciło słońce prosto na świeżo rozkopaną ziemię, a różnokolorowe liście okryły go niczym kołdra. Moją jedyną myślą tamtego dnia było to, że w końcu nie cierpi.

W takich momentach człowiek dostrzega jak bardzo jest bezbronny w walce ze światem i życiem. Czasem nie da się wygrać. Ból po stracie kogoś ważnego nigdy nie zniknie i nie ma się co oszukiwać - nie bądźmy naiwni. Ale z całej tej historii wyniosłam jedną naukę, którą chcę się podzielić.  Najgorszą rzeczą, jaką możecie zrobić, jest próba zapomnienia. Nie zapominajcie, tylko z tego co przeżyliście czerpcie siłę na gorsze dni. Czasem tylko to pomaga mi przeżyć w szkole...

"Mówią, że kiedy umierasz, całe życie przebiega ci przed oczami. 
Nikt nie mówi jednak o tym, że kiedy patrzysz, jak umiera osoba, którą kiedyś kochałeś, doświadczenie to jest podwójnie bolesne, ponieważ przeżywasz na nowo dwa życia, które niegdyś podążały tą samą drogą."
 
Becca Fitzpatrick – "Black Ice"
 
 

sobota, 23 stycznia 2016

Niedziela dla włosów - Nowe plany :)

Tytuł wpisu trochę pokrętny, ale wczoraj mi coś uświadomiono. Mianowicie, że nie będę już walczyła o centymetry, bo chyba bardziej się sobie podobam w długości do łopatek :P Kosmyki lepiej wyglądają, a całkowite zejście ze starego cieniowania (maj 2015) udowodniło, że moje włosy są niemal tak gęste, jak w podstawówce :) Co zamierzam zrobić? Nic. Będę dalej bawiła się w wymyślanie nowych planów pielęgnacji, ale pozwolę włosom rosnąć we własnym tempie, bez prób przyspieszania porostu. 

A co do "niedzieli": Mama ścięła mi resztkę cieniowania i poszłam spać (piątek). W sobotę rano umyłam głowę szamponem Alterry pszenica i morela, po czym nałożyłam na nie mieszankę maski (jakaś taka saszetka z Biedronki), oleju makadamia i skrobi ziemniaczanej. Trzymałam ją na głowie 2 godziny, po czym umyłam włosy Alterrą. Wmasowałam w nie odżywkę b/s len i rumianek Joanny, zabezpieczyłam jedwabiem (ten co w ostatniej niedzieli) i wystylizowałam włosy żelem lnianym.


Efekt? Włos są miękkie, mięsiste, błyszczące i fajne objętościowo :) Końcówki są mięciutkie i śliczne (brak białych kuleczek).


Straciłam około 6 cm, ale myślę, że wyszło mi to na dobre :) Linia specjalnie trochę wyżej, bo włosy różnie się układają. 

Co myślicie o takiej zmianie? Jak spędziłyście swoją niedzielę? :)

czwartek, 21 stycznia 2016

Złota myśl

"Zawsze gdy coś się działo, zamierałam w bezruchu jak posąg,
przerażona, że pójdę w złym kierunku albo podejmę niewłaściwą decyzję.
Problem polega na tym, że gdy zbyt długo stoisz w miejscu, to właśnie jest Twoja decyzja"
                                                                              - Regina Brett



niedziela, 17 stycznia 2016

Troszkę o włosach :)




Niedziela dla włosów - Dla księżniczek

Nareszcie miałam tę odrobinę czasu dla siebie. Tytuł wpisu brzmi tak dzięki szamponowi i mojej cioci, która nazwała mnie księżniczką <3

Na noc nałożyłam od ucha w dół balsam Isany z mocznikiem i zaplotłam włosy w 2 warkocze :) Rano umyłam włosy szamponem Bobini - Mała księżniczka <3 Jednak zanim wmasowałam księżniczkę, nałożyłam balsam Babuszki i rozczesałam włosy grzebieniem o szerokich zębach. 


Po ostatnim spłukaniu odsączyłam wodę z włosów, wmasowałam w nie odżywkę Joanny (zdj) i wystylizowałam żelem Beliendy. Końce zabezpieczyłam jedwabiem Carrefoura. 
Włosy wyschły naturalnie - z resztą jak zawsze :P

Efekt: włosy miękkie, błyszczą (szkoda, że światło tego nie pokazuje, tak jak chcę :P) i ładnie skręcone.
Obecnie do pasa brakuje mi 12/13 cm w zależności od intensywności skrętu ;) Niedługo pewnie pojawi się na blogu jakaś akcja - szykujcie się :D

A Wy co zrobiłyście dla swoich włosów? :) Miłej niedzieli i zregenerowania sił :*

piątek, 15 stycznia 2016

Odkrywając siebie

Ten wpis będzie trochę inny. Moją inspiracją była rozmowa, którą dzisiaj odbyłam. 

Uświadomiono mi, że jednak jestem dobrym obserwatorem. Jak to możliwe, że tak wiele osób nie zna własnej wartości? Dlaczego niektórym tak trudno bronić własnej godności i dumy?

Pierwotnym tematem rozmowy była kwestia przyjaźni.

1. Po czym poznać prawdziwego przyjaciela? Po tym, że można zadzwonić o każdej porze, a on znajdzie dla ciebie czas, a nie karze zapisać się na termin. Że będzie cię pocieszał po śmierci futrzaka i powie ci prosto z mostu, jak za dużo przytyjesz.

2. Nigdy nie będzie cię namawiał do złego i nie będzie na tobie wymuszał dostosowywania się norm jego towarzystwa.

I teraz rodzi się pytanie: Czemu zadowalamy się fałszywymi przyjaciółmi, o których wiemy, że nas zostawią, gdy tylko ktoś kiwnie dłonią? To proste - boimy się odrzucenia, samotności, świadomości, że nie spełniamy oczekiwań.
Tak jest nie tylko w gronie znajomych, w rodzinie też.

Ja na przykład często jestem ta zła. Nie pozwalam, by narzucano mi co mam robić. Wierzę, że umiem podejmować decyzje i że sposób, w który to robię jest dobry. I to jest sedno tego wpisu.

Nie bójmy się podejmować decyzji. Otwórzmy umysł i skupmy się na sobie i na naszych pragnieniach. Jeśli tego nie zrobimy, znikniemy wśród innych ludzi. Boimy się odrzucenia. Prawda jednak jest taka, że gdy pozwalamy by strach nami zawładnął, tracimy szacunek innych. Widzą w nas ofiarę, kogoś kim można kierować. Jednak większość to tylko słowa. Słowa, które ranią, budują i niszczą, potrafią sprawić radość i zranić. To my decydujemy, czy te słowa na nas wpłyną.

Znam ludzi, którzy kiedyś ze mnie kpili (tusza), a teraz nie są w stanie spojrzeć mi w oczy. Dlatego zdradzę Wam sekret. Ktoś Was rani, wyklina, próbuje zdeptać? Pamiętaj! Plecy prosto, broda do góry i duma w sercu. To wystarczy. Kiedyś też się bałam, nawet teraz czasem mi się to zdarza. Jednak nigdy nie jest się samemu. Zawsze jest ktoś na kim można polegać. Każda taka osoba jest na wagę złota.


Dajcie znać co myślicie o tym artykule ---> wiedzmamarzycielka@wp.pl ;)

niedziela, 10 stycznia 2016

Niedziela dla włosów - Zużywamy resztki ;)

Niedziela odbyła się w sobote, zaraz po moim powrocie ze stajni, więc nie było żadnych olei i wymyślnych rzeczy, a mimo wszystko włosy są w niebo wzięte :)

Zmoczyłam włosy wodą i nałożyłam na nie resztkę maski drożdżowej Babuszki, po czym rozczesałam włosy grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami. Co wbrew pozorom nie było łatwe, bo źrebak dokładnie mi moje włosy wylizał :P Następnie dokładnie wmasowałam maskę we włosy i zabrałam się za mycie skalpu. Dwa razy umyłam go szamponem Alterry morela i pszenica, spłukałam i zawinęłam włosy w ręcznik, bo zapomniałam przynieść glutka lnianego :P  Po uwolnieniu włosów wmasowałam w nie odżywkę Joanny len i rumianek i wystylizowałam żelem lnianym. Tym razem zabezpieczyłam włosy Jedwabiem z Carrefoura, bo tylko taki mam w domu. Włosy wyschły naturalnie (z resztą jak zawsze ;)). 


Zdjęcie nie zachwyca zbyt mocno, bo zostało zrobione późnym wieczorem :P Ale włosy są miękkie, skręcone w malutki sprężynki, baaardzo błyszczą  i są mega mięsiste :)

Tak więc jestem zadowolona i zwłaszcza, że mój fotograf zrobił co mógł dla jakości zdjęcia :)

A Wy co zrobiłyście dla włosów? :)

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Niedziela dla włosów - Cudowanie :P

Szczerze? Nie miałam pomysłu na niedzielę, więc zrobiłam trochę pomieszania z poplątaniem i to jest to! :D

Na noc nałożyłam olej makadamia. 

 
Rano rozczesałam włosy i umyłam skalp szamponem Alterry.



Jako, że maska - Siła 7 ziół (czy jakoś tak :P) się u mnie nie sprawdza, to postanowiłam z nią pokombinować.

Dodałam do niej kopiatą łyżkę skrobi ziemniaczanej, 1/3 łyżki kakaa, odrobinę mleka 3,2% (żeby konsystencja była mniej gęsta) i dodałam trochę soku z cytryny.

Trzymałam tą maskę pod czepkiem przez 40 minut, po czym umyłam włosy szamponem i wgniotłam w nie odżywkę Joanny - len i rumianek.

Włosy wystylizowałam żelem lnianym.




Pierwsze zdjęcie to włosy ułożone przez fotografa, a drugie zwyczajnie odrzucone na plecy :)

A teraz efekty: włosy niesamowicie miękkie, chyba nigdy tak nie błyszczały, objętość też zachowana, a skręt śliczny - czego chcieć więcej? :)


W sztucznym świetle :) --> takie byle jakie z łazienki, ale chciałam je pokazać w świetle.

A Wy co zrobiłyście dla włosów? :)

  -----> rozdanie u: Jak to Dziecko we Mgle :)