Tak, tak - miałam pisać częściej, ale studia mimo wszystko nie są tak proste, jak myślałam. Tak, wiem - łał ale szybko zdałaś sobie z tego sprawę <wywrot oczami>. No, ale nic. Czas się brać do pracy i mam nadzieję, że powrót na bloga pomoże mi się na nowo zabrać za siebie.
P.S Jestem leń, wolę czytać wasze blogi niż prowadzić własnego :P
No to tak - jak wiecie w maju ścięłam włosy i od tego czasu sobie rosły, aż na początku lutego były już za ramiona, no ale ja jak to ja - wpadłam na genialny pomysł ścięcia ich znowu (wkurzało mnie, że nie chciały mnie słuchać :P). Dlatego sięgają teraz trochę za kark. Mimo wszystko postanowiłam się ogarnąć i pomyślałam o zapuszczaniu.
Kilka faktów o moich włosach teraz:
- pozbyłam się wszystkich zniszczonych partii - ewidentnie to widać!
- zmniejszyła się ich porowatośc
- skręt jest już nikły - są ciężkie
- zaczęły kochać oliwę a nienawidzić kokosu - obrót o 180 stopni
- nie trzeba wiele, żeby wyglądały dobrze ;)
PAŹDZIERNIK 2017
LUTY 2018
Niestety pochylam się, więc nie widać do końca długości, ale są ścięte w lekki łuk więc z przodu sięgają już obojczyków, a z tyłu są lekko za kark ;) Postaram się wrzucić na dniach jak wyglądają.
Moja pielęgnacja wbrew pozorom nie jest bardzo uboga - nauczyłam się, że nie ważne jaka długość musze dbać o nie tak samo :P Tak więc są olejowane olejem migdałowym, oliwą, olejem awokado, bawełnianym i łopianowym. Do tego odżywka Ziaja z ceramidami i nawilżająca, Joanna z malinami i bawełną oraz ta z aloesem i jaśminem. Na końcówki jedwab CHI lub olejek jojoba z Isany ;)
Z masek kupiłam Kallos z biotyną i drożdżową Babuszki + saszetki Biovaxa z proteinami mlecznymi + balsam na kwiatowym propise Babuszki i będę cudować :)
Jako suplement dopadłam olejek z wiesiołka.
Trzymajcie kciuki i do usłyszenia <3