środa, 14 grudnia 2016

Jakie ćwiczenia na szczupły brzuch?



Na brzuch ćwiczę od dawna, ale zamiast się wysmuklać często "puchł" i totalnie mi się nie podobał. Miesiąc temu to się zmieniło. Dlaczego? Bo porzuciłam w tej kwestii Mel - B i inne, a z głupa poćwiczyłam z Tiffany :P 

Serio, nie brałam jej na poważnie z tym machaniem biodrami itp. Bardzo się myliłam. Mimo, że jestem po tym zmęczona i spocona, to nie dyszę jak smok, a mięśnie czuję niewyobrażalnie! 

Stałam się dużo bardziej świadoma swojego ciała i jestem za to wdzięczna. Kiedyś nie umiałam poruszać samym brzuchem, w ruch szły całe biodra i ramiona :P A teraz (mimo, że wystawiam język do skupienia ;D ) wychodzi mi to bez problemu.

Mięśnie mi nie puchną, ale powoli widać ich zarys a w dotyku są "przyjemne" (istnieje takie odniesienie do mięśni ;D)?

Tak, czy siak będę kontynuowała ;)


I inne, których jest mnóstwo :)
A już niedługo moje wrażenia po maści z witaminą A na włosach ;D Właśnie schną :P

A jakie Wy macie patenty na płaski brzuszek? :)

sobota, 3 grudnia 2016

Kiedy powiedzieć STOP - czyli o olejowaniu loków :)

Olejowanie loków jest trudną sprawą i naprawdę nie udaję ;) Odpowiedni dobór oleju jest kluczem do sukcesu. Należy jednak pamiętać, że w miarę upływu czasu nasze kłaczki się zmieniają. 

Ja zaczynałam z oliwą z oliwek - kiedy byłam mała miałam wielkie problemy ze skorą głowy, więc moja mama dzielnie wcierała ją co tydzień. Kiedy zaczynałam się interesować pielęgnacją przypomniałam sobie o tym i wylałam na nieuformowane jeszcze loczki całkiem sporo.

Przerażenie było spore, gdy okazało się, że to, co kiedyś pomagało, teraz zaszkodziło. Więc postanowiłam wypróbować olej z rzepaku. To już był lepszy strzał. Jednak wciąż mi było mało. Wtedy wpadłam na olej łopianowy z Green Pharmacy. 

Znajoma fotka, gdy dopiero zaczynałam się interesować pielęgnacją. 

Olej łopianowy (który kupowałam od tego czasu masę razy, przedwczoraj znów zawitał w pierwszej wersji - ze skrzypem) domknął łuski moich włosów i nawilżył siano, które do teraz straszy moje oczy i jest przestroga przed farbami i prostowaniem.

Gdy ujrzałam efekty, jakie dawały oleje, poszłam dalej. Tak trafił do mnie olej kokosowy i makadamia. 


Moje włosy przyjmowały każdy olej z wdzięcznością, a ja im go nie szczędziłam. Do mojego zbioru dotarł również olej lniany i jaśminowy, a potem Sesa, arganowy, jojoba, z róży, z czarnuszki, migdałowy i olej z orzechów włoskich :) Wszystko szło w dobrym kierunku, ale moje loki powiedziały mi STOP. Dlaczego? No właśnie. czemu olej kokosowy, który pomagał, makadamia, który dyscyplinował i inne wspomagające, nagle musiały się wycofać? 

Ponieważ w miarę, gdy dbałam o swoje kłaczki, to ich struktura i wymagania się zmieniały. Porowatość się zmniejszyła a skręt wzmocnił.

Obecnie z tych wszystkich olejów na stanowisku pozostał lniany, resztka Sesy i łopianowy.

Kilka moich obserwacji odnośnie olei i loków: 

* bardzo suche loki moga polegać w pełni na makadami, oleju lnianym, arganowym, jojobie i tym, z orzechów włoskich + do walki z wypadaniem Sesa
* te w lepszym stanie na makadami, lnianym, łopianowym, z róży + Sesa do walki z wypadaniem
* loki, które są w dobrym stanie i potrzebują odrobiny zdyscyplinowania i zmniejszenia charakterystycznego puchu: lniany, łopianowy + Sesa przeciw wypadaniu
              - Makadamia może zbyt obciążać, tak jak jojoba 

To się tyczy olejowania, ale w moim przypadku, choć długość nie przyjmuje np oleju kokosowego, to mój skal go kocha, tak samo jest z Sesą czy olejem z czarnuszki (świetnie sprawdza się do zabezpieczania końcówek). 

Nie będę Wam dyktować, jak macie dbać o swoje loki i czego używać a czego nie, bo nie oto chodzi i ja też nie sugeruję się innymi, ale ten wpis miał Wam uzmysłowić z czym możecie się spotkać i zasugerować, czym może się skończyć użycie "złego" oleju ;)

Ile osób, tyle typów loków i wymagań, jakie nam zarzucają ;) Dlatego musimy być dzielne. 
A teraz mały sekrecik, który ratuje mi skórę: jeżeli olejujecie loki i i przestają was słuchać - odpuśćcie. Jenak, gdy żyjecie w biegu i wasz skręt w którymś momencie przepadł polecam nałożyć na 2 godz olej lniany i po umyciu włosy wrócą do siebie ;) Takie proste, a tak łatwo o tym zapomnieć :)

Miłego weekendu i do usłyszenia :*


poniedziałek, 21 listopada 2016

O tym jak sobie (nie)radzę ze stresem

Czemu ten wpis? Bo może mnie zainspirujecie i podrzucicie, jakiś dobry pomysł by się opanować ;)
Mój problem zaczął się już we wrześniu, ale z czasem jedynie się pogłębia, niestety....

Nic mi nie dało jedzenie lodów, oglądani filmów, czytanie czy też wypady do stajni. Zapominam o problemie na chwilę, a potem wraca z pięciokrotną siłą. Głównym winowajca jest prawo jazdy, taaa...

Podchodzę do niego raz za razem i w ostatnim momencie - powrót na bazę - jestem oblewana... Nie działa to na mnie dobrze. Zwłaszcza, jak moja mama mnie informuje, że osoby, które wchodziły przede mną skończyły wcześniej z wynikiem pozytywnym. Nie pomaga również szkoła - tak, klasa maturalna....

Jedynym światełkiem w tunelu są długie kąpiele, sen, stajnia i dbanie o włosy! Dzięki łykaniu suplementów, częstym olejowaniu (o tym w następnym wpisie ;)), stosowaniu wcierek i masażom mój stres ich nie dosięga :) 

Oczywiście nie byłabym również sobą, gdybym nie dołożyła sobie olimpiady z polskiego :P Czasem myślę, że jestem masochistką...

Podobny obraz

Jak postrzegam moje problemy, kontra jakie naprawdę są :P 

Prawko mnie pokonuje, tak jak Czarnego Psa ta ściana ;D
A Wy potraficie opanować stres? Jeśli tak, chętnie posłucham Waszych pomysłów :)

poniedziałek, 31 października 2016

Czy minimalna pielęgnacja się sprawdza?

Witam po mojej długiej nieobecności. Sporo spraw się nagromadziło, ale jako że się przeziębiłam mam trochę czasu ;)

Przez wakacje moje włosy nie doświadczyły tyle mojej troski, co przez ostatnie lata, można wręcz powiedzieć, że je zaniedbałam. Nie wyszło im to jednak na złe ;) Przez dwa miesiące były myte byle jakimi szamponami, wmasowywałam w nie odżywkę z proteinami i zabezpieczałam olejkiem z Mariona. To było wszystko co robiłam. Prawdziwym testem było dla moich loków morze i wiejący tam wiatr. Wytrzymały to dzielnie i mimo pogody były niebywale miękkie i mięsiste :) Nie martwcie się, zostały rozpuszczone tylko do zdjęć ;)


Po powrocie moje dni skupiały sie wokół koni i stajni. Związywałam więc włosy w koński ogon lub warkocz i tak sobie funkcjonowały przez wakacje.

Gdy nadszedł wrzesień i powrót do szkoły, nie zniosły tego dobrze... Zaczęły niemiłosiernie wypadać, puszyć się i straciły swój skręt. Ogólnie koszmar. Byłam bliska ich ścięcia, ale stwierdziłam, że skoro raz mi się udało je uratować, zrobię to ponownie. Zaczęło się łykanie CP, olejowanie olejem lnianym i z czarnuszki, nakładanie nafty z olejem łopianowym, robienie domowych masek z żółtkiem i mąką ziemniaczaną z dolewką śmietany. Moje loczki łykały te specjały, jak wygłodniałe zwierzaki. 

Obecnie ich wypadanie zostało sporo wstrzymane, a ja wróciłam na "stare śmieci", czyli do biegania po sklepach z naturalnymi kosmetykami i wyszukiwania na waszych blogach co nowych sposobów, żeby im dogodzić. Jest to naprawdę odprężające zajęcie, które pozwala mi ustabilizować psychikę po szkole i egzaminach na prawko (jak znacie jakieś fajne sposoby, żeby opanować stres, to piszcie!).


Obecnie używam szamponu marki Barwa, odżywki d/s Nivea - teraz testuję wersję diamentową, końcówki zabezpieczam odrobiną olejku z czarnuszki, a loki stylizuję na zmianę mleczkiem Mariona lub pianką Isany.
Wymiennie z Niveą stosuję maską wzmacniająca Babuszki i odżywkę z koziego mleka z Ziaji.

Oleje, które są u mnie powszechne, to olej kokosowy na skalp, wymiennie z tym z czarnuszki oraz olej lniany. 


Ponieważ nie mam zdjęcia konkretnie "włosowego" wrzucam na razie takie :) Jak widzicie włosy nie są w tragicznym stanie, ale od teraz już im nie odpuszczam, choć nie potrzebują za wiele ;)

Życzę spokojnego tygodnia i do usłyszenia :)

środa, 17 sierpnia 2016

Zapuszczamy od nowa?

Po tym, jak ścięłam włosy na początku maja wszyscy zgodnie stwierdzili, że w takiej długości ma najlepiej.


Włosy żyły sobie po swojemu. Nie męczone niczym i tylko spinane. Obecnie ich długość jest taka sama, jak przed ścięciem. Jednak zmiana jest wyraźna. Ich pielęgnacja opiera się teraz na oleju raz na 2 tygodnie, odżywce d/s Nivea long repair, olejku Mariona i odżywce Joanna rzepa.

Oprócz tego nic więcej się nie dzieje. Chyba troszkę się już znudziłam wynajdywaniem to nowych udogodnień dla nich, podczas gdy są szczęśliwe dzięki minimalnej pielęgnacji.

W którymś momencie przestałam stosować stylizatory i to wyszło tylko moim loczkom na dobre :) Tak więc, nie mają powodu do narzekań :)

Ale ja jak zwykle znalazłam. Znów mi się zamarzyły włosy do pasa i obecnie brakuje mi 18 cm. Dlatego z początkiem wrzesnia wracam do "wydziwiania" :D

A co u Was słychać? :)




sobota, 30 lipca 2016

Wakacje

Wpisów ciągle mało, ale jestem zalatana. Wracam do domu na obiad i kolację :) Postaram się jakoś naprawić "grafik", ale zobaczymy co z tego wyjdzie ;)

A oto, co zajmuje często mój czas ;) Dużo pracy z nimi mam, ale tyle samo radości i satysfakcji z sukcesów. Lecz kiedy brakuje sił po tym wszystkim, to po prostu kładę się obok nich i dzięki temu wszystkiemu mam w życiu cel!


sobota, 9 lipca 2016

Czarna rzepa Joanny :)

Dawno mnie tu nie było, oj dawno, ale nareszcie trochę wyszłam na prostą i postaram się dodawać posty dużo częściej :)

Dzisiaj trochę o znanej serii Joanny. Każda włosomaniaczka, zwłaszcza ta, której zależy na przyspieszeniu porostu sięga po wcierkę z czarną rzepą, więc produkt jest znany. Ja zaopatrzyłam się jeszcze w szampon i odżywkę z tej serii i mogę powiedzieć, że w końcu znalazłam coś, co pomaga mi walczyć z puchem nad wyraz skutecznie! A tyle się człowiek naszukał.


Wcierka akurat najmniej mi przypadła do gustu. Przetłuszcza moje włosy a jej zapach przeszkadza domownikom :P Niemniej jest niezastąpiona, gdy chociaż trochę zaczyna mnie swędzieć skóra głowy. Szybko ją koi i mam wrażenie, jakby trochę nawilżała.



Szampon pachnie tak samo jak wcierka, jego konsystencja jest lekko glutowata, ale dość rzadka. Szampon dobrze oczyszcza, ale pozostawia włosy gładkie i błyszczące (co jest olbrzymim plusem zwłaszcza dla kręciołków :)).

Odżywka ma dość rzadką konsystencję, ale naprawdę daje radę lokom :) Włosy są po niej gładkie, błyszczące i miękkie. Sądzę jednak, że dla mocno zniszczonych włosów musiałaby iść w parze z porządnym olejowaniem i jakąś dobrą maską :) Dla włosów o dobrej lub średniej kondycji jest świetnym uzupełnieniem masek z proteinami - tak się u mnie sprawdza najlepiej ;)

A Wy miałyście styczność z tymi produktami? Co o nich myślicie? :)
 

sobota, 21 maja 2016

Krótkie czy długie?

W poniedziałek poszłam do fryzjera ściąć włosy. Tak, zrobiłam to i raczej nie żałuję :) Dlaczego zdecydowałam się na ten krok? Po pierwsze jakość włosów trochę spadła i chciałam je troszeczkę ogarnąć ;) Po drugie chciałam nadać fryzurze jakiś kształt. Po trzecie Chcę zagęścić włosy, a okazuje się, że mam je teraz bardzo grube! Wszystko co cienkie odeszło w niepamięć :) Dlatego teraz zapuszczam włosy dorównujące grubością tym w przedszkolu! A to jest wyczyn. Z postami postaram się ogarnąć, ale na razie na pierwszym miejscu jest niestety szkoła :)


Zdjęcia nie są robione z tej samej odległości, więc trzeba je potraktować z przymrużeniem oka :)
Miłego weekendu życzę! :)

sobota, 14 maja 2016

Czy jestem szalona?

Co raz częściej dochodzę do wniosku, że tak :D A efekt pokarzę Wam w poniedziałek ;) 
Dzisiaj umyłam włosy szamponem arganowym z nadzieją, że się ogarną, ale zobaczę kiedy wyschną. Staram się skończyć wszystkie produkty, a potem pójdę na zakupy! Marze o nich już naprawdę :P Dawno nie pojawiło się u mnie nic nowego , co nie odpowiada ani mnie ani moim włosom. 

Ale póki co potrzymam Was w niepewności i oświecę dopiero w poniedziałek :) Miłego weekendu <3


wtorek, 3 maja 2016

Rozpuszczone czy spięte? - jak sobie radzić z lokami w nocy

Loki to specyficzny typ włosów. Dlatego każdy powinien znaleźć swój sposób wiązania ich na noc. Ja przeszłam już chyba wszystkie możliwe wiązania. 

1. Kok na czubku głowy

Co niestety sprawdzało się przez 3 noce, bo potem nawet masaż nie pomagał mojej skórze głowy.

2. Spinanie włosów klamrą na czubku głowy

Sposób prosty i wygodny, ale niestety moje babyhairy wchodziły w sprężynkę i wyrywały się.

3. Warkocz

Sposób prosty i całkiem wygodny. A loki nie niszczą się tak bardzo, jak przy poprzednich sposobach i rano da się łatwo odrestaurować.

4. Rozpuszczone włosy

Mój ulubione sposób, bo chociaż mówi się, że spanie w rozpuszczonych włosach je niszczy, to moim włosom to pasuje. Po pierwsze skręt zostaje niemal bez zarzutu, Po drugie śpi się bardzo wygodnie i człowiek nie budzi się po nocy, żeby poprawić upięcie. 

Włosy po nocy :)

Ja sama używam na zmianę warkoczy i rozpuszczonych włosów. A Wy jak związujecie swoje włosy? Może mi coś polecicie? :)

niedziela, 1 maja 2016

Recenzja szamponu Dermedic Linum Emolient

 





Opakowanie: białe, plastikowe
Konsystencja: dość gęsta
Kolor: przeźroczysto - złotawy
Zapach: przyjemny, lekko mydlany
Cena:  ok. 20 zł

Skład:


Zastosowanie:
 


Opis producenta:


Moja opinia: Ten szampon zaczęłam stosować, gdy moja skóra głowy zbuntowała się i zaczęła mnie boleć. Produkt trudno się rozprowadza, więc obowiązkowo trzeba go rozcieńczyć, ale w takim wypadku nie dawał sobie rady z myciem moich włosów, dlatego najpierw oczyszczałam włosy innym szamponem, a następnie używałam Dermedica ;) Włosy są po nim miękkie i nawilżone, a skóra głowy ukojona i przestała się sypać. Ogólnie szampon jest na wielki +. Uratował moją skórę i pozytywnie wpłynął na włosy. Jak najbardziej polecam ;)

Ktoś miał, stosował? :)






                     


sobota, 30 kwietnia 2016

Podsumowanie miesiąca diety ;)

Za 4 dni będzie mijał mój miesiąc na diecie :) Powiem Wam, że to nie było tak okropne doświadczenie, jak myślałam. Odrobina szczerych chęci i samozaparcia robi swoje. 

W udach straciłam 3 cm
W tali 3cm
A w brzuchu 2 cm :)

Jestem zadowolona, ale dalej mężnie staram się nad sobą panować ;)

Krótko o tym, co robiłam. Dziennie spożywałam 1300 kalorii, do tego ćwiczenia poczynając od siłowych, kończąc na cardio ;)

Wczoraj niestety trochę sobie pofolgowałam, a mój żołądek odzwyczajony od tłustych przekąsek się zbuntował :/ Ale jest już dobrze i zaraz zmykam poćwiczyć, nie ma obijania się :D

Do regularnych ćwiczeń dochodzi pewien bonus ---> https://www.youtube.com/watch?v=8gr2ynyhcqA

Naprawdę polecam takie bonusy :D


A Wy robicie formę na lato? :)

piątek, 22 kwietnia 2016

Naturalnie :)

Dzisiejszy post nie był planowany, ale robiłam porządek w zdjęciach i zauważyłam jedną rzecz:


Daty na dole ślicznie pokazują, ile czasu zajął mi taki przyrost :) Oprócz łykania drożdży od marca, nic więcej nie robiłam, po za masowaniem skalpu podczas mycia głowy.

Jestem ciekawa jaką długość osiągnę pod koniec wakacji, bawiąc się wcierkami, suplementami i maskami :D

A Wy jak dopingujecie swój przyrost? :)

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Nie warto się poddawać :)


Takie porównanie :) 

Wrzesień 2014 i kwiecień 2016 :) Włosy wiele przeszły, ale nareszcie jestem z nich zadowolona. Chociaż czasem przyprawiają mnie o pasję, to kocham te moje loczęta <3

Ile trwa już Wasza przemiana? :)

Ile jeszcze do pasa?

Ten, kto śledzi bloga wie, że zdecydowałam się zapuszczać włosy :) Przez ostatni miesiąc łykałam drożdże, ale kłaczki urosły standardowo 1cm, a zyskałam tylko wysyp niedoskonałości :/ 

Dlatego od maja wracam do wcierek i może w końcu zacznę pić olej z czarnuszki :P Trzymajcie za mnie kciuki :)


Na dzień dzisiejszy moje włosy wyglądają tak :) Brakuje im 8/9 cm do pasa :) Jeśli zapuszczanie wypali, to może na nowy rok szkolny będę posiadaczką wymarzonej długości.

Z dietą idzie dobrze, lepiej niżbym się spodziewała. Po tygodniu właściwie samej diety straciłam 1 cm w tali  i 1 na brzuchu :) Do ćwiczeń wracam dopiero teraz przez problemy comiesięczne :P 

A Wy macie jakieś plany? Co chcecie zrealizować do końca wakacji? :)

niedziela, 10 kwietnia 2016

Gdy bolą... WŁOSY!

Tak, to nie jest żart. Takiej przypadłości nie życzę najgorszemu wrogowi. 
Co to znaczy, że bolą włosy? Skóra głowy jest podrażniona, zaczerwieniona i swędzi. Wszystko piecze, szczypie i najzwyczajniej boli. 

Po przeczytaniu masy artykułów doszłam do wniosku, że u mnie pojawiło się to na tle nerwowym. Więc jak sobie z tym poradzić? 

Ja olejowałam skalp olejem kokosowym, myłam Emolientem Dermeny i zabezpieczałam tonikiem dostępnym w aptece - Emolient. Leczyłam się tak około 2 tygodnie. Obecnie jest duuużo lepiej, ale jeszcze mi daleko do szczęścia. Po bólu nie ma śladu, ale jednak pozostało swędzenie.

Co robić? 
1. Natłuszczać skalp olejami (kokos, makadamia, rzepak).
2. Peelingi (domowej roboty nawilżający cukrowy).
3. Myć delikatnymi szamponami (najlepiej takie pomagające przy łuszczycy).
4. Używać "leków" - sprawdzony Emolient.

A ponadto trzeba czasu :) Niedługo wpadnie recenzja szamponu i Emolientu ;) A od jutra ruszam z zapuszczaniem, bo zauważyła, że moje włosy lepiej się układają, gdy są trochę dłuższe niż do tali ;)


Spotkałyście się z takim przypadkiem? Jak sobie poradziłyście? :)

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Dieta czas...START!

Od dzisiaj jestem na diecie, a do tego dochodzą treningi :) Moim założeniem jest pozbyć się kilku centymetrów do czerwca, a w lipcu już być FIT :P

Kto się przyłącza? Potrzebuję każdej istotki, która by mnie motywowała :P Piszcie w komentarzach, kto byłby chętny na wspólne odchudzanie ;) A od jutra prowadzę tutaj dziennik odchudzania, więc będziecie miały co czytać ;)

A teraz trochę motywacji





środa, 30 marca 2016

Pielęgnacja włosów - gdy liczy się każda minuta

Dzisiaj wpis o pielęgnacji na szybko, jednak myślę, że przypadnie on bardziej do gustu włosom, które nie potrzebują nawilżania od podstaw, ale są w dobrej kondycji po ostatnim myciu ;)

Tytuł wpisu mówi wszystko :)

Włosy oczyszczamy delikatnym szamponem (w moim przypadku lniany do suchej skóry głowy), a następnie wmasowujemy w długość maskę regenerującą (u mnie Ziaja kakaowa) ---> masaż niech trwa tak do 5 min, w końcu liczy się czas ;) Spłukujemy włosy chłodną wodą i wmasowujemy w wilgotne loczki mieszankę odżywki lnianej z rumiankiem Joanny i olejku arganowego. Następnie stylizujemy włosy i suszymy suszarką z chłodnym nawiewem, cały czas ugniatając ;)


Włosy są miękkie i błyszczące, skręt też całkiem poprawny ;)

A jak wygląda Wasza pielęgnacja "na szybko"? :)

poniedziałek, 28 marca 2016

Jak ratować nadłamane paznokcie?

Każda z nas chociaż raz w życiu złamała paznokieć, no nie ma bata! Ale co zrobić, gdy złamanie jednego paznokcia ma skutkować ścięciem wszystkich lub, gdy złamiemy paznokieć w połowie i nie ma jak go obciąć? Oto kilka sposobów, które stosuję :)

Pierwszy sposób jest banalnie prosty i łatwy w użyciu. Dotyczy on sytuacji, kiedy paznokieć nadłamie się nam z boku i nie jest to zbyt duży ubytek :) Bierzemy wtedy saszetkę z herbaty lub jedną warstwę chusteczki i wycinamy z nich mały kawałek. Malujemy paznokieć bezbarwnym lakierem lub odżywką i delikatnie nakładamy nasze zabezpieczenie. Ale UWAGA! Nakładamy "plasterek" tak, aby wystawał trochę poza krawędź paznokcia i dociskamy ją do wewnętrznej strony paznokcia. Następnie nakładamy kolejną warstwę odżywki i czekamy aż wyschnie. I tyle :) Malujemy normalnie, a podobny zabieg wykonujemy po każdym zmyciu lakieru :)

A teraz opcja dużo bardziej bolesna, którą ostatnio przeżyłam :/ Złamanie paznokcia w połowie...


Różowy paseczek pokazuje dokładną linię złamania paznokcia. Poszłam do kosmetyczki, żeby mi z tym pomogła, bo nie miałam nawet jak go obciąć! Na szczęście nie miałam wtedy pomalowanych paznokci, uff...
Kosmetyczka pomalowała mi paznokieć bazą pod hybrydy (trzymałam paznokieć, żeby nic gorszego już się nie stało) i pod lampę, i tak 4 razy. Paliło, jakbyście sobie rozdarły skórę, polały spirytusem i posypały solą. Ale paznokieć ani drgnął. Zaczął odrastać i ładnie się "skleił" (tzn. mimo odrostu, nie odpadł, a zachowuje się jakby nigdy nic ;)).


Ta brzydka linia na paznokciu, to właśnie owo odrośnięte złamanie :) Jak widzicie da się to uratować i lepiej poklnąć chwilę pod nosem, gdy nam malują po złamaniu niż czekać kilka tygodni na regenerację i odrost paznokcia ;)

Mam nadzieję, że te rady Wam się przydadzą ---> tutaj zwłaszcza dla posiadaczek długich paznokci ;)

A teraz spóźnionych Wesołych Świąt! Mokrego dingusa kochane <3




czwartek, 24 marca 2016

Przykładowy plan pielęgnacji cz.I

Dawno mnie tu nie było, ale wracam do formy :) Dzisiaj przychodzę do Was z moim pomysłem na pielęgnację w jakiś spokojniejszy dzień ;)

Na włosy nakładamy olejek Sesa i delikatnie masujemy naoliwiony skalp przez 5 minut. Trzymamy olej 3 godziny. Do mycia używamy peelingu (3 łyżeczki cukru i 4 łyżeczki szamponu, u mnie Barwa lniana). Na długości używamy odżywki lnianej z Joanny wymieszanej z jedną pompką olejku 7 efektów Mariona. Następnie stylizujemy włosy (w moim wypadku mleczko Mariona). Włosy schną naturalnie.


Efekt? Włosy są miękkie, błyszczące i pachną Indiami :P Według mojej siostry pachnę jak kwiaciarnia, ale co tam :D

Co myślicie o takiej pielęgnacji? :)

piątek, 11 marca 2016

Słodka jak czekolada - czyli trochę o kosmetykach Ziaji

Dzisiaj trochę o kakaowych kosmetykach Ziaji :) Bierzemy pod lupę balsam do ciała i maskę do włosów.


Może zacznę od maski :)


Maska pachnie intensywnie i słodko :) Mnie się ten zapach bardzo podoba, ale osobom, które wolą słabo wyczuwalne kosmetyki na pewno do gustu nie przypadnie. Kosmetyk ma gęstą konsystencję i biały kolor.

Opinia: Maska ładnie wygładza włosy i sprawia, że stają się mięsiste. Ale nie wiem czy poradzi sobie na bardzo zniszczonych kłaczkach. Jeśli nie, to zawsze można ją wykorzystać jako odzywkę d/s Sądzę, że za taką cenę ok.6 zł warto spróbować ;)



Balsam pachnie tak samo słodko. Ma łatwo rozprowadzającą się konsystencję, ale niestety jest trochę lepki. Działa bardzo dobrze, nawilża, natłuszcza i regeneruje skórę i pozostawia zapach lekko czekoladowy :D 


Babcia mi ostatnio powiedziała: "Ale ty słodko pachniesz"
Ja: "O, dziękuję"
Babcia: "Nie mogę znieść tego zapachu, niedobrze mi" :P

I to tyle, jeżeli chodzi o upodobania ;) Najlepiej jest sprawdzić zapach w sklepie i stwierdzić, czy przypadł nam do gustu. Niemniej bardzo polecam ten balsam, bo uratował moją skórę, a po posmarowaniu się nim nie potrzeba perfum ;)

A Wy miałyście coś  "czekoladowego" z Ziaji? Jak wrażenia? :)

środa, 9 marca 2016

Stylizacja loków głową w dół?

Tytuł posta już uświadamia o czym będę pisała :) Otóż pewnie większość z Was stylizuje loki bądź fale głową w dół. Stara, dobra szkoła. Ja za to ostatnio spostrzegłam, że lepsze efekty daje mi stylizowanie włosów, gdy odchylam głowę na bok.

Wtedy widzę dokładnie wszystkie włosy, również te króciuteńkie :) Dlatego odchylam głowę na prawo i ugniatam fale razem z mleczkiem Mariona, a potem robię to samo w drugą stronę. Efekt? 


Włosy są idealnie poskręcane w każdym miejscu i nie muszę się bać, że pominęłam jakiś kosmyk ;)

A Wy co sądzicie o tym sposobie? ;)

niedziela, 6 marca 2016

Ja na FB :D

Strona założona :) Zapraszam również na facebooka :D

https://www.facebook.com/wiedzmowatamarzycielka/

Niedziela dla włosów :)

Jak widzicie jest bez tytułu :P To chyba ostatnia "niedziela" na blogu, bo wpadłam na nowy pomysł. Co byście powiedziały na to, żebym raz na tydzień, w jakikolwiek dzień, wrzucała przykładowy plan pielęgnacji z efektem? :)

Mnie się ten pomysł baaardzo podoba, ale czekam na Wasze opinie ;) A teraz wpis.

Skalp umyłam szamponem Isany z mocznikiem (nigdy chyba nie przestanę dziękować JakdzieckoWemngle za to, że mi go poleciła pod jednym z post.ów, jest cudowny <3) a od ucha w dół użyłam maski Kakaowej z Ziaji. Osuszyłam włosy i wmasowałam w nie mieszankę odżywki len i rumianek oraz olejku Mariona 7 efektów. Wystylizowałam loczki mleczkiem Mariona do włosów kręconych.


Efekt? Włosy są miękkie, mega błyszczące, ładnie pachną i są mięsiste w dotyku :)
Dzisiaj po raz pierwszy od podstawówki mama mi powiedziała, że mam ładne włosy! Nareszcie się udało! Teraz jestem spełniona :D

A Wy co zrobiłyście dla swoich włosów? :)

P.S Co sądzicie o założeniu strony bloga na fb? ;)

Wywiad z Ilą :)

WM: Czemu zaczęłaś pisać bloga?
Ila: Muszę przyznać,że z chęci wyrażenia siebie i swoich poglądów. Każdy człowiek chce się wyróżnić wśród reszty a to właśnie był mój cel.

WM: Skąd bierzesz pomysły na wpisy?
Ila: Większość z głowy ale kiedy zagubię się w blogosferze zawsze coś się rzuci w oczy.

WM: Jak określiłabyś tematykę swojego bloga?
To jest chyba najtrudniejsze pytanie mimo tego,że nie poznałam wszystkich. Mój blog to mieszanka wszystkiego co mnie ciekawi i intryguje.

WM: Kim są dla ciebie twoi czytelnicy?
Ila: Wszystkim, dzięki nim i dla nich tworze kolejne posty. Niektóre komentarze pokrzepiają i nadają sens temu co robię. Uwielbiam ich za samo zaglądnięcie na bloga.

WM: Czy sądzisz,że możesz jeszcze udoskonalić swojego bloga?
Ila: Jak na razie jestem bardzo zadowolona z tego co stworzyłam, ale jasne,że chce go co jakiś czas udoskonalać- przeszukuje internet i szukam nowych inspiracji i rozwiązań.

WM: Czy planujesz przeprowadzanie jakiś ankiet?
Ila: Myślę nad tym ale najpierw muszę mieć jakiś dobry temat na taką ankietę.

WM: Czym się w życiu kierujesz?
Ila: Kieruję się w życiu intuicją. Zawsze wszystko muszę szczegółowo przemyśleć i zastanowić się nad odpowiedzią. Emocje też bardzo wpływają na moje myślenie, choć w bardziej osobistych sprawach i czasami bez jakichkolwiek korzyści.

WM: Co jest dla ciebie najważniejsze?
Ila: Najważniejsi w moim życiu są ludzie, którzy do tej pory kształtują mnie jako człowieka, ci którzy mnie wychowali i ze mną przebywają. Niekiedy doskwiera mi samotność, odrzucenie ale nigdy nie pomyślałam,że nikomu na mnie nie zależy. Wsparcie jakie dają mi najbliższe osoby jest nieopisane. Bardzo za nie dziękuję.

WM: Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz na świecie to co by to było?
Ila; Mogę zabrzmieć jak jakaś kandydatka na Miss ale chyba teraz- jak tak źle się dzieje na świecie najważniejszy dla mnie jest pokój, wzajemny szacunek i oddanie całej swojej dobroci swojemu narodowi.

WM: Blogowanie dalej Cie fascynuje czy stało się przykrym obowiązkiem?
Ila: Oczywiście, że mnie dalej fascynuje. Zdarzają się takie dni,że mam natłok pomysłów, które chce przedstawić swoim czytelnikom. Nie chce aby nadszedł taki dzień, w którym blogowanie będzie „przykrym obowiązkiem”.

WM: Czy mogłabyś powiedzieć kilka słów naszym czytelnikom?
Ila: Z miłą chęcią. Są różne dni, różne przypadki, różne,czasem nieciekawe doświadczenia ale to właśnie one kształtują nasze osoby. Pokazują,że życie nie jest kolorowe ale jeśli uprzemy się i będziemy na tyle silni aby je zmienić na pewno nie stanie się szare i bure. Bądźmy dumni z tego kim jesteśmy, jakie mamy charaktery i kim chcemy się stać, ponieważ z takim podejściem jesteśmy zdani na sukces.

Link do bloga :) --->http://mworldy.blogspot.com/ 

poniedziałek, 29 lutego 2016

O tym, jak ratuję skręt na drugi dzień :)

Każda z nas kręconowłosych przeszła kiedyś przez etap totalnej załamki, kiedy na drugi dzień po myciu zobaczyła swój skręt. Przybliżę Wam teraz szybko 3 sposoby, które stosuję na odzyskanie skrętu ;)


Wpis podzielony będzie na 3 podpunkty, w zależności od siły straconego skrętu ;)

1. "O mój Boże! Wszystko stracone!"

W takim wypadku moczę włosy od ucha w dół, osuszam ręcznikiem i wmasowuję w nie odżywkę, a następnie stylizuję mleczkiem Mariona - zwykle kręciołki wysychają do mojego wyjścia z domu ;)

2. "No dobra, może je jeszcze uratuję..."

W takim wypadku wystarczy pochylić głowę w dół, spryskać obficie odżywką w spray'u (u mnie jest to najczęściej Gliss Kur, bo ma ładny zapach - jak perfumy), a następnie stylizuję włosy. Kiedy już jestem zadowolona ze skrętu, przygładzam włosy i wychodzę z domu ;)

3. "Uff, tym razem pójdzie gładko" 

Czyli moja opcja na co dzień ;) Polega ona na roztarciu w dłoniach odrobiny odżywki b/s i wmasowaniu jej we włosy, żeby przygładzić bardziej odstające włoski i zlikwidować mały puch po wstaniu ;)

Ta da! Oto jak zajmuję się włosami. Są to szybkie sposoby, które nie raz ratowały mi skórę. Mam nadzieję, że wpis się komuś przyda.

A Wy jak sobie radzicie z loczkami? Chętnie wypróbuję, któryś z waszych sposobów :)

niedziela, 28 lutego 2016

Niedziela dla włosów - Z makadamią na tapecie :)

Jako, że jestem chora, to musiałam wysuszyć włosy, dlatego w ruch poszedł olejek makadamia.

Nałożyłam olejek na włosy na godzinę, a następnie umyłam je szamponem Isany z mocznikiem. Masowałam włosy maską Omega. Po myciu wmasowałam we włosy mieszankę odżywki Ziaji intensywna odbudowa, olejku 7 efektów Mariona i kropli olejku makadamia. Potem wystylizowałam kręciołki mleczkiem Mariona i wysuszyłam suszarką :)


Włosy są miękkie, błyszczące i mięsiste :) Chyba po raz pierwszy kłaczki nie są spuszone po suszeniu - ewidentnie zasługa makadami.  

A Wy co zrobiłyście dla włosów? :)

P.S A takie mam szponki - niby nie włosowe, ale zakochałam się w tym kolorze ;)