Tym razem dbałam o włosy podczas robienia prezentacji :P Łyżkę miodu zmieszałam z łyżką maski Kallos Milk nałożyłam na mokre włosy i trzymałam pod czekiem przez 35 minut.
Włosy umyłam szamponem Rochera do włosów kręconych (1 mycie) i wystylizowałam żelem lnianym z domieszką oleju kokosowego.
Skalp spsikałam sprayem na porost włosów (standard) i zabezpieczyłam jedwabiem Biovaxa. Gdy włosy wyschły wtarłam w nie odrobinę odżywki Ziaji.
Zdjęcie by mój dziadek (jakość po konieczności rozjaśniania bardzo marna i nie odzwierciedla faktycznego stanu włosiaków) :) Włosy są miękkie, bardzo błyszczące i mają świetną objętość <3 Moje babyhairy i tak żyją własnym życiem, ale ich to nawet żel nie ujarzmi :P Jestem mega zadowolona i w przyszłości na pewno wrócę do miodu :)
A jak Wasza niedziela?