sobota, 3 grudnia 2016

Kiedy powiedzieć STOP - czyli o olejowaniu loków :)

Olejowanie loków jest trudną sprawą i naprawdę nie udaję ;) Odpowiedni dobór oleju jest kluczem do sukcesu. Należy jednak pamiętać, że w miarę upływu czasu nasze kłaczki się zmieniają. 

Ja zaczynałam z oliwą z oliwek - kiedy byłam mała miałam wielkie problemy ze skorą głowy, więc moja mama dzielnie wcierała ją co tydzień. Kiedy zaczynałam się interesować pielęgnacją przypomniałam sobie o tym i wylałam na nieuformowane jeszcze loczki całkiem sporo.

Przerażenie było spore, gdy okazało się, że to, co kiedyś pomagało, teraz zaszkodziło. Więc postanowiłam wypróbować olej z rzepaku. To już był lepszy strzał. Jednak wciąż mi było mało. Wtedy wpadłam na olej łopianowy z Green Pharmacy. 

Znajoma fotka, gdy dopiero zaczynałam się interesować pielęgnacją. 

Olej łopianowy (który kupowałam od tego czasu masę razy, przedwczoraj znów zawitał w pierwszej wersji - ze skrzypem) domknął łuski moich włosów i nawilżył siano, które do teraz straszy moje oczy i jest przestroga przed farbami i prostowaniem.

Gdy ujrzałam efekty, jakie dawały oleje, poszłam dalej. Tak trafił do mnie olej kokosowy i makadamia. 


Moje włosy przyjmowały każdy olej z wdzięcznością, a ja im go nie szczędziłam. Do mojego zbioru dotarł również olej lniany i jaśminowy, a potem Sesa, arganowy, jojoba, z róży, z czarnuszki, migdałowy i olej z orzechów włoskich :) Wszystko szło w dobrym kierunku, ale moje loki powiedziały mi STOP. Dlaczego? No właśnie. czemu olej kokosowy, który pomagał, makadamia, który dyscyplinował i inne wspomagające, nagle musiały się wycofać? 

Ponieważ w miarę, gdy dbałam o swoje kłaczki, to ich struktura i wymagania się zmieniały. Porowatość się zmniejszyła a skręt wzmocnił.

Obecnie z tych wszystkich olejów na stanowisku pozostał lniany, resztka Sesy i łopianowy.

Kilka moich obserwacji odnośnie olei i loków: 

* bardzo suche loki moga polegać w pełni na makadami, oleju lnianym, arganowym, jojobie i tym, z orzechów włoskich + do walki z wypadaniem Sesa
* te w lepszym stanie na makadami, lnianym, łopianowym, z róży + Sesa do walki z wypadaniem
* loki, które są w dobrym stanie i potrzebują odrobiny zdyscyplinowania i zmniejszenia charakterystycznego puchu: lniany, łopianowy + Sesa przeciw wypadaniu
              - Makadamia może zbyt obciążać, tak jak jojoba 

To się tyczy olejowania, ale w moim przypadku, choć długość nie przyjmuje np oleju kokosowego, to mój skal go kocha, tak samo jest z Sesą czy olejem z czarnuszki (świetnie sprawdza się do zabezpieczania końcówek). 

Nie będę Wam dyktować, jak macie dbać o swoje loki i czego używać a czego nie, bo nie oto chodzi i ja też nie sugeruję się innymi, ale ten wpis miał Wam uzmysłowić z czym możecie się spotkać i zasugerować, czym może się skończyć użycie "złego" oleju ;)

Ile osób, tyle typów loków i wymagań, jakie nam zarzucają ;) Dlatego musimy być dzielne. 
A teraz mały sekrecik, który ratuje mi skórę: jeżeli olejujecie loki i i przestają was słuchać - odpuśćcie. Jenak, gdy żyjecie w biegu i wasz skręt w którymś momencie przepadł polecam nałożyć na 2 godz olej lniany i po umyciu włosy wrócą do siebie ;) Takie proste, a tak łatwo o tym zapomnieć :)

Miłego weekendu i do usłyszenia :*


2 komentarze:

  1. Oo, również zaczynałam od oliwy z oliwek :) Nie posiadam włosów kręconych, ale zauważyłam to samo u siebie - po jakimś dłuższym czasie olejowania preferencje moich włosów co do olei się znacznie zmieniły. Nie od razu to zauważyłam i dziwiłam się, dlaczego są wiecznie przyklapnięte i postrączkowane :(

    OdpowiedzUsuń