niedziela, 10 kwietnia 2016

Gdy bolą... WŁOSY!

Tak, to nie jest żart. Takiej przypadłości nie życzę najgorszemu wrogowi. 
Co to znaczy, że bolą włosy? Skóra głowy jest podrażniona, zaczerwieniona i swędzi. Wszystko piecze, szczypie i najzwyczajniej boli. 

Po przeczytaniu masy artykułów doszłam do wniosku, że u mnie pojawiło się to na tle nerwowym. Więc jak sobie z tym poradzić? 

Ja olejowałam skalp olejem kokosowym, myłam Emolientem Dermeny i zabezpieczałam tonikiem dostępnym w aptece - Emolient. Leczyłam się tak około 2 tygodnie. Obecnie jest duuużo lepiej, ale jeszcze mi daleko do szczęścia. Po bólu nie ma śladu, ale jednak pozostało swędzenie.

Co robić? 
1. Natłuszczać skalp olejami (kokos, makadamia, rzepak).
2. Peelingi (domowej roboty nawilżający cukrowy).
3. Myć delikatnymi szamponami (najlepiej takie pomagające przy łuszczycy).
4. Używać "leków" - sprawdzony Emolient.

A ponadto trzeba czasu :) Niedługo wpadnie recenzja szamponu i Emolientu ;) A od jutra ruszam z zapuszczaniem, bo zauważyła, że moje włosy lepiej się układają, gdy są trochę dłuższe niż do tali ;)


Spotkałyście się z takim przypadkiem? Jak sobie poradziłyście? :)

4 komentarze:

  1. Na wszelkie bolączki, włosowe i nerwowe najlepszy jest olej kokosowy :D <3

    Zapuszczaj, są piękne!

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie jakiś czas temu pojawił się tłusty łupież (hormony), "leczę" się skutecznie wcierką Seboravit. Może na Twoje swędzenie też pomoże? Ostatnio pisałam o niej u siebie :)

    OdpowiedzUsuń