Temat minimalizmu, który korzystnie wpływa na moje włosy poruszałam już TU. Po ostatnim felernym myciu w ciągu tygodnia postanowiłam w niedzielę (która wypadła w sobotę, bo dręczyłam swoje ciało ćwiczeniami siłowymi - nadmiar energii :P) im odpuścić i poprzestać na podstawach.
Sklap umyłam szamponem Biały Jeleń z chlorofilem, a włosy na długości maską oliwkową z Ziaji. Wystylizowałam je Satynowym mleczkiem do włosów kręconych z Mariona, nałożyłam odrobinę odżywki i zabezpieczyłam jedwabiem. Na samym końcu skropiłam skórę głowy tonikiem Novoxidyl.
Włosy były mięciutkie, idealnie poskręcane, nawilżone i mięsiste. Zaczynam się zastanawiać, czy nie darować sobie eksperymentów, po których ratuję włosy, ale za chyba za bardzo to lubię :D
A Wy co myślicie o minimaliźmie? :) Jak wyglądała wasza niedziela? Wklejajcie linki, chętnie pooglądam i może coś zapożyczę :D
Śliczne loki ;) A chyba każda z nas uwielbia eksperymentować xD Więc chyba możemy sobie na to pozwolić ;)
OdpowiedzUsuńNajwyżej coś sie potem popoprawia :P Dziękuję :*
UsuńPiękne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMinimalizm zawsze spoko;)
OdpowiedzUsuńAle śliczne...I ta długość! A moim włosom zdecydowanie nie służy minimalizm - jeśli chcesz podpatrzeć moje eksperymenty, zapraszam na moją NdW :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki :* I chętnie wpadnę ;)
UsuńO mamo jakie piękne! Kochana cudowne loczki ! Ale Ci zazdroszczę :-) u mnie ostatnio minimalizm takze lepiej sie sprawdza niz zlozona pielegnacja :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Ja myślę, że zabawy różnymi kosmetykami, to czasem lepsza zabawa dla nas niż dla naszych włosów :P
UsuńCudowne !
OdpowiedzUsuńMogłabyś mi pomóc i poklikać ? http://faashionpashion.blogspot.com/2015/09/39-wishlist.html
Dzięki :* I jasne :)
OdpowiedzUsuń