We wtorek byłam z moją mamą na zakupach i dorwałam nowe rzeczy, które stosowałam przez ostatni tydzień i które odratowały mi kłaczki.
Umyłam włosy szamponem Isana med z mocznikiem i nałożyłam na nie na 1,5h maskę zieloną z Biedronki, do której dodała łyżkę skrobi ziemniaczanej i olejek makadamia. Ponownie umyłam skalp i wszystko spłukałam. Wmasowałam we włosy odżywkę Joanna len i rumianek oraz olejek arganowy Mariona 7 efektów. Włosy wystylizowałam mleczkiem Mariona. Kłaczki wyschły naturalnie.
Po tym wszystkim prezentowały się tak. Mogę śmiało stwierdzić, że wróciły do formy, a najbardziej im w tym pomógł Marion, zwłaszcza mleczko. Od tej pory będę stosowała tylko produkty, do których mam przynajmniej 70% pewności.
Efekty takiej pielęgnacji: włosy mega miękkie i mięsiste, skręt wygląda genialnie, a kłaczki idealnie się błyszczą. Ogólnie same + ;)
A Wy co zrobiłyście dla włosów? :)
Świetnie wyglądają, mam nadzieje że plany ścięcia odeszły w zapomniane :D
OdpowiedzUsuńTeraz moje włosy się buntują :D Ale daję radę ^^
Dziękuję :) Póki co tak, nawet myślę o zapuszczaniu :D Ja wróciłam do rzeczy z początków włosomaniactwa i to było to ;)
UsuńŚlicznie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo ładne loczki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń